www.muzykoterapia.fora.pl
Czy muzyka łagodzi obyczaje?
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum www.muzykoterapia.fora.pl Strona Główna
->
Badania i eksperymenty
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Ogólna
----------------
Newsy - gorące wieści
Terapia
----------------
Relaks i odprężenie
Muzykodrama
Leczenie naturalne
Edukacja
----------------
szkoły i uczelnie
Badania i eksperymenty
Ciekawe strony www
Oferty
----------------
Oferty terapeutyczne
Wolontariat
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
arka
Wysłany: Sob 10:03, 09 Sie 2014
Temat postu:
Powstaje nowa generacja ludzi-cyborgów”: „Neil jest daltonistą, muzykiem, artystą i… cyborgiem. Na własną prośbę lekarz wszczepił mu do mózgu implant, który, jak twierdzi Neil, pozwala mu słyszeć kolory.
Amal Graafstra sprzedaje chipy, które ludzie umieszczają w swoich ciałach. Służą m.in. do otwierania sejfów i samochodów. Sam przyznaje, że do tej pory udało mu się sprzedać około 3 tysiące takich urządzeń.
http://wiadomosci.onet.pl/nauka/powstaje-nowa-generacja-ludzi-cyborgow/rzl4z
hagart
Wysłany: Sob 15:14, 16 Lip 2011
Temat postu:
ARTOS - OŚRODEK LOGOTERAPII i TRENINGU OSOBOWOŚCI
logopeda dyplomowany , psychoterapeuta mgr Władysław Pitak.
http://www.logos.dt.pl/pitak
Rejestracja telefoniczna : 94-340-60-06
Godziny przyjęć uzgadniane są z pacjentami
AK
Wysłany: Nie 7:02, 22 Lis 2009
Temat postu:
BEETHOVEN ZAMIAST TABLETKI
(Alina Konieczna, Głos Pomorza 25-27.03.1989)
Władysław Pitak, aktor, pedagog, logopeda. Postać znana w Koszalinie i województwie, barwna. Kiedyś, w latach siedemdziesiątych był bohaterem wielu artykułów prasowych. Potem zniknął z życia publicznego (...), by po jakimś czasie wcielić się w kolejną, życiową rolę.
- Czułem, że w tym, co chciałem robić, powinien być nie tylko aspekt estetyczny, ale i terapeutyczny - wspomina dziś.
Po przerwie pojawił się w sanatoriach. Tym razem jednak nie jako aktor, kabareciarz, wodzirej, który robi wszystko, żeby spodobać się widzom, żeby ich zdobyć. Teraz wyszedł do nich jako człowiek, którego oni - tak uważał - potrzebują. Jak sam mówi - nie eksponował siebie, starał się być raczej lustrem, kolegą, reżyserem.
- Gdy zechcecie Państwo, spróbuję pomóc Wam w odnalezieniu sposobu na życie - przekonywał słuchaczy. Praktyka nauczyła go, że trzeba to robić bardzo delikatnie. Najpierw gry i zabawy dramatyczne, próby inscenizacyjne, odtwarzanie sytuacji, które mogły się w życiu przydać. Opowiadał o pewnych sytuacjach, które - jak sądził i istniały w wyobraźni słuchaczy, w ich podświadomości. Chciał zasygnalizować ich istnienie. Próbował nakłonić ludzi do otwarcia się. Twierdzi, że było to i nadal jest niezwykle trudne, ale jednocześnie uważa, że wiele jego zajęć wykraczało poza ramy czystej rozrywki, miało walory terapeutyczne. I to już był dla niego sukces.
Pewną zmianę profilu spotkań sanatoryjnych przyniosła współpraca z Międzynarodowym Centrum Animacji Muzycznej "Jeunesses Musicales" - agendą UNESCO, mającą swą siedzibę w Bydgoszczy. Władysław Pitak stał się w Bydgoszczy częstym gościem, pracował w sekcji muzykoterapii, badał wpływ treningu dramatycznego na rozwój osobowości, zdolności twórczych. Od tej pory spotkania z ludźmi zaczęły odbywać się pod hasłem "muzyka, zabawa, relaks, terapia".
- Głównymi udziałowcami rozwoju muzykoterapii w sanatoriach byli instruktorzy kulturalno-oświatowi - opowiada. Jednak poważne potraktowanie moich spotkań z kuracjuszami zawdzięczam doktorowi Zamelskiemu z sanatorium "Jelcz" w Unieściu i doktorowi Meyerowi wtedy z "Syreny" w Mielnie. To właśnie oni wprowadzili moje zajęcia do karty zabiegowej, służyli radą, pomocą.
Potem formami terapii proponowanymi przez Władysława Pitaka zainteresował się naczelny lekarz kołobrzeskiego Uzdrowiska, doc. dr hab. med. Bohdan Trzeciak. Dwa lata temu zaprosił go na szkolenie Towarzystwa Balneologicznego, obecni tam lekarze mogli zapoznać się z zasadami muzykoterapii.
- Dla wielu lekarzy nie byłem poważnym partnerem do rozmowy - twierdzi. Aktor, pedagog, to było za mało. Skończyłem więc na Uniwersytecie Gdańskim dwuletnie Podyplomowe Studium Logopedyczne. Zdobyłem specjalizację. A logopeda, to już dla lekarza autorytet w pewnej dziedzinie.
Rozpoczynał swą pracę terapeuty w okresie bujnego rozwoju bioenergoterapii. Pamięta, jak ludzie szukali wtedy mistrza, uzdrowiciela, który ich dotknie i dokona cudu. Nie wierzyli, że sami dla siebie też mogą być lekarzami. Tylko muszą tego chcieć i wierzyć. Jego zadaniem było przekonanie ich o tym. Twierdzi, że każdy z nas pełni w życiu określoną rolę. Dopóki wszyscy w teatrze życia wykonują swoje role zgodnie ze scenariuszem, jest dobrze. Ale wystarczy, że ktoś się wyłamie, rozpada się konstrukcja rodziny, grupy. Rodzą się konflikty, kłótnie, co prowadzi do nerwic, chorób psychosomatycznych.
Przychodzi na przykład dyrektor po pracy do domu. Bywa, że i w domu chciałby być dyrektorem. Tymczasem tu powinien być mężem, ojcem. I już rodzi się konflikt. Człowiek w społeczeństwie powinien funkcjonować wielopłaszczyznowo - kontynuuje swą filozofię Władysław Pitak. - Tak jak w bajce La Fontaine'a zająca boją się żaby, ale ten z kolei musi się bać wilków. Staram się to wszystko uświadamiać uczestnikom moich zajęć.
Czy zajęcia z logomuzykoterapii są potrzebne, skuteczne? Czy rzeczywiście mogą zastąpić, bądź uzupełnić tradycyjne metody leczenia? Opinie są bardzo podzielone. Forma terapii prowadzona przez Władysława Pitaka ma wielu przeciwników, zarówno wśród kuracjuszy, jak i lekarzy. On sam twierdzi, że często jest odosobniony, mimo, że szuka porozumienia z lekarzami, pedagogami. Ale są i zwolennicy takich form leczenia. Zdecydowanie pozytywną opinię wyraził naczelny lekarz Uzdrowiska Kołobrzeg, doc. Trzeciak.
Są lekarze, którzy twierdzą, że dzięki terapii muzycznej spada w grupie napięcie nerwowe, są pediatrzy z uwagą przypatrujący się niekonwencjonalnym metodom leczenia zaburzeń neurotycznych u dzieci, widocznie coś w tym musi być. Może więc warto uwierzyć i na terapeutę Pitaka spojrzeć z odrobiną wiary?
Dziennikarz musi być sceptyczny, stale wątpić. Wątpię więc i ja, choć z drugiej strony, czy nie lepiej, zamiast tabletki na uspokojenie, spróbować choć raz poddać się treningowi autogennemu przy muzyce Beethovena?
Przedruk:
(Alina Konieczna: Beethoven zamiast tabletki w: Głos Pomorza, 25-26-27.03.1989)
P.S. Od czasu opublikowania powyższego artykułu minęło kilkanaście lat. Dużo wcześniej, bo ponad 20 lat temu (jeszcze w czasie trwania stanu wojennego) Władysław Pitak, w sanatoriach Pomorza Środkowego - przy ogromnym wsparciu trzech lekarzy, wymienionych w artykule - przecierał szlaki nowoczesnej muzykoterapii.. Uczeń prof. Tadeusza Natansona, Józefa Przyjemskiego i Edmunda Kajdasza (najpierw we Wrocławiu i Lądku Zdroju, a później w Koszalinie i Kołobrzegu jako muzykoterapeuta uzdrowiskowy) - obok dra Macieja Kieryła z Warszawy - stał się jednym z pionierów praktycznej muzykoterapii w Polsce.
Kontakt:
logos@logos.pomorze.pl
Al
Wysłany: Czw 13:51, 01 Sty 2009
Temat postu: Cierpienie też jest potrzebne , aby bardziej życie docenić
Znacie słynną historię Fausta ? Zapisał duszę diabłu ,aby żyć dłużej. Kiedy był ponownie młody i piękny i wszystko mu się układało , kiedy szczęśliwy zawołał: chwilo trwaj - zjawił się diabeł po swoją zapłatę. Życie jest największą wartościa i nie można się go pozbywać z własnej woli. Cierpienie też jest potrzebne , aby bardziej życie docenić.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin