www.muzykoterapia.fora.pl

Andrzej Mikosz · Gość

Siedzę teraz nad ciekawym artykułem z Social Science Research, który zawiera interesujące, pierwsze przeprowadzone na tak dużej próbie, wyniki badań nad dorosłymi - dziećmi, wychowanymi w rodzinach, nazywanych "New Family Structures". Polecam lekturę, choć koszt to USD 30,50. Omówione tam, wcześniejsze badania, stanowiące podstawę dla postulatów zrównania związków alternatywnych (LGB), prowadzone były na małych próbach (maksymalnie kilkadziesiąt osób), z "ochotniczych" związków. Badania Wydziału Socjologii i Demografii Uniwersytetu w Teksasie, oparte są na szerokiej próbie (ok. 3000 osób w wieku 18-39 lat) i dostarczają ciekawych informacji.

Niewątpliwie we wszystkich porównywalnych parametach, wychowanie przez pary homoseksualne daje gorsze efekty aniżeli przez rodziny heteroseksulane. Dość interesujące jest także to, że dzieci wychowane przez kobiety będące w związkach lesbijskich są narażone na przemoc seksualną bardziej, niż dzieci wychowane w związkach pederastów (to medyczna nazwa, ze względu na emocjonalne zabarwienie innych używanych nazw - czy to negatywne czy pozytywne - nie będę ich tutaj używał), przy czym w obu tych grupach narażenie na tęże przemoc jest - mniej więcej - od 6 do 11 razy większe (zależnie od rodzaju przemocy, tego, czy mamy do czynienia z dziewczętami czy chłopcami i inne kryteria) niż w grupie dzieci wychowywanych przez oboje naturalnych, czy nawet adopcyjnych rodziców.

Artykuł jest bardzo deksryptywny. Nie zawiera sądów moralnych. Natomiast wskazuje na to, że ze względu na gorsze statystycznie efekty wychowania przez tego rodzaju pary, koszt społeczny (pomoc społeczna, wyższe znacząco niedostosowanie społeczne, większa zachorowalność na choroby przenoszone drogą kontaktów seksualnych czy para-seksualnych), z rozpowszechnieniem się tego rodzaju związków będą łączyć się inne negatywne zjawiska.

Rozumiem, że nie istnieją wiarygodne (to znaczy nie przygotowane przez środowiska LGBT czy na ich zlecenie) polskie badania. Przy czym, ze względu na silnie negatywny (moim zdaniem usprawiedliwiony) stosunek społeczny do tego rodzaju związków i ich ewentualne napiętnowanie w otoczeniu, nie wydaje mi się, żeby możliwe było przeprowadzenie badań w Polsce.

Wyniki amerykańskich badań są silną wskazówką dla nas, by nie instytucjonalizować tego rodzaju związków i raczej promować "normalne, to znaczy składające się z mamy i z taty" rodziny (raczej - małżeństwa a nie związki partnerskie; te same badania obejmowały sytuację dzieci z rozbitych par i wskazywały na negatywne skutki rozpadu rodziny, aczkolwiek nie tak dalece jak wychowanie w związkach homoseksualnych), jako odpowiednie środowisko dla dobrego rozwoju dzieci.

Tomasz T. · Gość

Premier Donald Tusk zapewne jest jeszcze bardziej wściekły niż był, ale okazało się, że Sąd Najwyższy jest absolutnie nielojalny, i opiniując projekty dotyczące związków partnerskich, wygłosił opinie zgodną z opinia Jarosława Gowina. Ten jawny skandal nie powinien zostać puszczony płazem. Oczekuje od autorytetów wezwania do rozwiązania Sądu Najwyższego. Za homofobię i pogardę dla Innych.

Gość

Zmiana nazwiska, hormony czy nawet (tu wcale nie jest pewne, że się ona odbyła) operacja na narządach czy skonstruowanie narządów nieco przypominających kobiece nie zmienia tożsamości osobniczej i płciowej, która zawarta jest w genach. Tych nie da się zmienić i na to ani Anna Grodzka ani nawet sąd nie może nic poradzić. To jest rzeczywistość. Jedyne zatem, co można zrobić to spróbować zakazać mówienia o niej. Sprawić, że każdy, kto mówi o rzeczach oczywistych staje się transfobem, co z czasem może zostać spenalizowane. Ale i to nie zmieni rzeczywistości. Mężczyzna pozostanie mężczyzną, a kobieta kobietą. Wszystkie próby podważania tej prawdy są niebezpieczne dla cywilizacji i świata, w którym żyjemy, rozbijają bowiem ich fundamenty. Bardzo mocno przypomina o tym Benedykt XVI wzywając nas do walki z ideologią gender, będącą ogromnym zagrożeniem nie tylko dla Kościoła, ale też dla świata.

Gość

Żarty, nawet ten najbardziej wulgarne czy odnoszące się do jej życia osobistego, z prof. Krystyny Pawłowicz są nie tylko dobrze widziane, ale wręcz popierane przez liberalną część komentatorów (tu szacunek dla Tomasza Machały, który jej bronił), ale żarty z Anny Grodzkiej, także te nawiązujące do wyglądy czy płci, są już skandaliczną transfobią, która ma wykluczać z przestrzeni debaty publicznej, jak faszyzm. I to jest prawda o wolności debaty w Polsce, którą gotują nam lewacy i liberałowie.

Tomasz Terlikowski · Gość

‎"Przyjmując dyplom doktorski, wszyscy ludzie nauki zobowiązali się w uroczystej przysiędze dochowywać najwyższych standardów etycznych oraz przede wszystkim służyć prawdzie" - napisali w liście otwartym domagającym się konsekwencji wobec prof. Pawłowicz lewaccy naukowcy. I właśnie te słowa powinny ich skłonić to tego, by profesor pochwalić. W odróżnieniu od nich bowiem ma ona odwagę, by zgodnie z przysięgą doktorską, którą i ja składałem, mówić prawdę o rzeczywistości, a nie bawić się w ideologiczne ściemnianie, które służyć ma wyłącznie niszczeniu rodziny.